Zawsze sądziłam że ja i Włochy w jakiejkolwiek konfiguracji to połączenie absolutnie niemożliwe. Pomimo osławionej urody tego kraju, niezliczonych zabytków, pogody ducha jego mieszkańców, niezliczonych godzin słonecznych, prawdziwej pizzy, najprawdziwszego spagetti w te części świata jakoś nigdy mnie nie ciągnęło. Ale jak to bywa jeżeli “Mahomet nie chce przyjść do góry, góra przyjdzie do Mahometa” i zapewne dlatego od ponad 10 lat żyje na Sycylii.

Jak się mieszka? Przeczytajcie.